Oddychaj

Published on 3 February 2022 at 17:33

„Powoli umiera ten, kto staje się niewolnikiem przyzwyczajenia, powtarzając każdego dnia te same drogi,

kto nigdy nie zmienia punktów odniesienia,

kto nigdy nie zmienia koloru swojego ubioru,

kto nigdy nie rozmawia z nieznajomymi.

Powoli umiera ten, kto unika w swoim życiu pasji,

kto zawsze przedkłada czarne nad białe i poszczególne chwile nad całą paletę emocji, które powodują, że błyszczą oczy, że na twarzy pojawia się uśmiech, że serce bije mocniej w konfrontacji z błędami i uczuciami.

Powoli umiera ten, kto nie wywraca stołu,

kto jest nieszczęśliwy z pracy,

kto nie ryzykuje pewności dla niepewności realizacji marzeń,

kto nigdy, choćby raz w życiu, nie odłożył na bok racjonalności.

Powoli umiera ten, kto nie podróżuje,

kto nie czyta, kto nie słucha muzyki,

kto nie znajduje dobra w sobie.

Powoli umiera ten, kto niszczy swą miłość własną,

kto znikąd nie chce przyjąć pomocy,

kto idzie przez życie narzekając na własne nieszczęście i na deszcz, który pada.

Powoli umiera ten, kto rezygnuje z projektu przed rozpoczęciem go,

kto nie pyta o to, czego nie rozumie, i nie odpowiada, kiedy zna odpowiedź.

 

Unikamy śmierci w małych dawkach,  pamiętając zawsze, że bycie żywym domaga się długiego wysiłku począwszy od prostej czynności oddychania.

Tylko płomienna cierpliwość poprowadzi cię do zdobycia wielkiego i wspaniałego szczęścia.”

Powoli umiera ten – Martha Medeiros

Oczywiście, nikt dobrowolnie nie „umiera”, za to umieranie odpowiedzialne są pewne uwarunkowania naszej podświadomości, które w taki sposób mogą sabotować nasze szcęście.

Słyszałam o takim człowieku, który wieczorem chodził na palcach po klatce schodowej, żeby nie robić chałasu. Zapewne  zgodzisz się ze mną, że uprzejmość i branie pod uwagę dobra innych to zacna cecha, ale tylko wtedy gdy nie ogranicza Twojej własnej wolności, szczęścia i poczucia swobody. Ten sam uprzejmy człowiek, który chodził na klatce schodowej na palcach, unikał również zbliżeń ze swoją partnerką w nocy, ponieważ sąsiedzi mogli by usłyszeć jej zadowolenie. I to właśnie są uwarunkowania podświadomości, które mogą sabotować nasze szczęście.

 

Jest duża różnica pomiędzy czystą uprzejmościa, a podświadomym programem hamującym swobodę:

To pierwsze nie narusza Twoich własnych granic.

To drugie stoi na drodze do Twojego szczęścia.

To pierwsze wychodzi z życzliwości, miłości do siebie i innych. Jest Tobie i innym z tym dobrze.

To drugie wychodzi z lęku, strachu, wstydu lub potrzeb ego.

 

Podczas gdy chodzenie na palcach, poza ograniczeniem w pewnym stopniu poczucia wolności tego człowieka, można uznać za pewne nieszkodliwe "dziwactwo" i zaakceptować to – bo przecież nikt nie jest idealny, to rezygnacja z bliskości z partnerką, ze względu na sąsiadów stanęła na drodze do szczęścia tych dwojga ludzi, doprowadziło to do problemów w relacji a nawet przyczyniło się do zakończenia związku. Nie wiem czy ten uprzejmy człowiek wyciągnął wnioski z tego i czy zdaje sobie sprawę z tych zależności i jak bardzo taki program podświadomości może stać na przeszkodzie do jego szczęscia, ale wiem, że jeśli tego nie zauważy i nie odważy się wyjść ze swojej strefy komfortu, zajrzeć skąd się u niego takie przekonania wzięły i uleczyć rany które to spowodowały, to będzie to również w przyszłości stało nadal na drodze do jego szczęścia. Ten program może przybierać nieco inne przebranie i formę, ale w efekcie końcowym doprowadzi do sabotowania szczęścia. Jeśli sami nie rozpoczniemy pracy nad uleczaniem ran, to życie właśnie w taki sposób będzie pokazywać, co trzeba uleczyć.

 

Przykład, który tu przytoczyłam jest jedynie jedną z zależności pokazujących, jak nasza podświadomość czasami sabotuje nasze szczęście i trzyma nas w więzieniu, o którego isnieniu często nie jesteśmy świadomi. Jednak jeśli wyniki naszych działań, za każdym razem oddalają nas od szczęścia, to znak, że powinniśmy zajrzeć skąd się biorą uwarunkowania naszych działań.  

 

Zanim rozpoczęłam porządki w mojej podświadomości i leczenie ran, około 10 lat temu, też miałam różnego rodzaju programy, które sabotowały moje szczęście. Dlatego rozumiem jak to działa a jednoczesnie dziś wiem jak pięknie i lekko jest bez tych programów. To tak jakbyś zawsze brał oddech tylko do połowy, a teraz możesz brać głębokiegie oddechy i cieszyć się świeżym powietrzem.

 

Jeśli nie chcesz „powoli umierać” i pragniesz wyzwolić się z więzów i uwarunkowań podświadomości, która sabotuje Twoje szczęście, zapraszam Cię na 3 miesięczny kurs "Out of the matrix", dzięki któremu będziesz mógł zrobić porządki w swojej podświadomości i nauczyć się jak kreować własne szczęście.

 

Z miłością

Agnieszka

Add comment

Comments

There are no comments yet.

Create Your Own Website With Webador